uwielbiam sprzątać po malowaniu :) to prawda - najwspanialszy moment to ten, w którym upaprane jak nieboskie stworzenie pomieszczenie odsłania swoje odmienione oblicze. Oczywiście, wybieranie kolorów, farby, planowanie dodatków ma swój niepowtarzalny urok, ale dla mnie najważniejsze jest czyszczenie, skrobanie kafli, podłogi, wygładzanie i dopieszczanie ściereczką. Wtedy dopiero widać, jak z zapyziałego pokoju robi się królewski apartament. Najpiękniejszy moment to ten, w którym wszystko jest na wysoki błysk, pachnie świeżością i środkami czyszczącymi, a jeszcze przed wniesieniem pierwszego mebla, ustawieniem pierwszej ozdoby. Po co to piszę? Pomalowaliśmy łazienkę, uprzednio położywszy gładź - robiliśmy to wszystko we własnym zakresie, bo to, co czasem proponują "fachowcy", woła o pomstę do nieba, o kosztach nie wspominając. Poza tym mój M. i ja lubimy takie zabawy - zrobione własnoręcznie, chociaż niedoskonałe, ma swoją niewymierną wartość. Dzisiaj nadszedł mój moment - czyli sprzątanie po malowaniu, 100% szczęśliwości. Zastanawiam się, czy to nie zboczenie...
Pozdrawiam ciepło
Zapomniałam napisać, że przy desce do prasowania mogę stać godzinami - uwielbiam prasować :)
Pozdrawiam ciepło
Zapomniałam napisać, że przy desce do prasowania mogę stać godzinami - uwielbiam prasować :)