po pierwsze kocykiem dla Martyny
po drugie fugowaniem tarrasu
po drugie fugowaniem tarrasu
po trzecie kapą na łóżko - robię ją z ogromną przyjemnością, nakupiłam kordonka jak głupi w torbę i dziergam w wolnych chwilach, których malutko, oj, malutko, bo i praca mnie zawala zawodowa...
W dodatku ból w miejscu, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, pokochał mnie miłością pierwszą i odejść nie chce. Rozmaite koncepcje i diagnozy lekarskie tylko mnie dobijają, a i wątroba od znieczulaczy puchnie i robi się ogólnie niemiła. Rezonans magnetyczny mam wyznaczony...UWAGA na 6 lutego roku pańskiego 2014 - godzina 15.40...
Do tego czasu z bólu zwariuję albo co innego zrobię...
Nic - tylko szydełko, najlepszy czasoumilacz - pozwala mi zachować spokój wewnętrzny i na obliczu.
Pozdrawiam ciepło
Może do jakiego znachora idź, zawsze Cię w tym lutym zdążą naprawić, jakby co...:)))
OdpowiedzUsuńEhhh, bez żartów, współczuję Ci bardzo.
medycyna tybetańska albo chińska - mam namiary, ale się trochę boję. Spróbuję przyspieszyć RM, bo bez diagnozy jeszcze mi krzywdę zrobią :)
UsuńTo dobrze mieć taki czasoumilacz jak szydełko bo korzyść podwójna - już widzę że powstaje jakieś cudeńko:) Z tym terminem to mnie zastrzeliłaś choć ja na termin do kardiologa tez czekam 4 miesiące i w dodatku prywatnie ! Tymczasem trzymaj się !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
nooooooo...4 miesiące - też ładny wynik :(
Usuńmusisz często zajmować łapki! :))
OdpowiedzUsuńz chęcią :)))
UsuńGdyby miała taki talent, to bym na bank nie miała czasu chorować ;) A tak na poważnie, to zdrowia Ci życzę. Może się trochę pooszczędzasz???? Co Ty na to???
OdpowiedzUsuńoszczędzam się, tylko mój kręgosłup o tym nie wie :))
UsuńJuż widzę oczyma wyobraźni to szydełkowe cudo! Nie oszczędzaj paluszków:)
OdpowiedzUsuńwspółczuje bólu :( ale łapki masz złote :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, tak naprawdę dopiero się uczę :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam źa pracowitość:))
OdpowiedzUsuń