Mam wrażenie, że lejący się z nieba żar skutecznie uniemożliwia jakiekolwiek funkcjonowanie. Przy takiej temperaturze człowiek wstaje spuchnięty, niewyspany, w zasadzie od razu mógłby wejść do wanny z chłodną wodą i przeczekać tam do wieczora. Ja na szczęście mam alternatywę - sprzątanie piwnicy. Miły chłodek, zapach co prawda z lekka zatęchły, ale wszak to piwnica, a nie ogrody Seramidy. Więc co roku o tej porze, gdy zdarzają się takie dni jak dziś, ganiam pająki, wymiatam kurze, przestawiam słoiki, wyrzucam niepotrzebne graty. Uwielbiam wyrzucać! Co prawda każdy przedmiot oglądam pięć razy, konsultuję z domownikami, czy aby na pewno ten słoik po majonezie do niczego się nie przyda, ale generalnie większość wędruje do wora na śmieci. Potem szoruję dokładnie to, co zostało, układam i mogę natychać się pięknie uporządkowaną piwnicą - praca na co najmniej tydzień, robota katorżnicza, brudno jak diabli, oblepiające pajęczyny - ale za to później prawie salony Wersalu :)
Od jedzenia w taki upał, zwłaszcza mięsa, mnie odpycha, stosuję więc przedziwny melanż - owoce, chleb, mleko, woda, warzywa.
Mleko kupuję na rynku od zaprzyjaźnionego rolnika, jest tłuste, niezbierane, niezdrowe, pyszne. Pełnoziarnisty chleb bez niczego i kubek zimnego mleka w taki upał - cudo.
Nastawiam od razu na zsiadłe.
Na rynku wysyp owoców, śliwki, wiśnie, jabłka, od warzyw uginają się stragany :)
Na zakończenie dnia chłodnik, zupa bułgarska, sałatka
Przepis na świetną zupę bułgarską
1 litr zsiadłego mleka lub maślanki, 3-4 ogórki zielone (ja daję więcej - 5-6)obrane i pokrojone w grubą kostkę, łyżka oliwy, 2-3 ząbki czosnku, pęczek koperku, garść wyłuskanych orzechów włoskich, sól, pieprz.
Do miksera wlać mleko, wsypać ogórki, posiekany czosnek, wlać oliwę i krótko, pulsacyjnie miksować - kawałki ogórków muszą być wyczuwalne. Wsypać posiekane orzechy i drobno pokrojony koper, miksować króciutko tak, aby w zupie były całe kawałki orzechów. Doprawić solą i pieprzem. Wstawić do lodówki razem z miseczkami, w których będą podawane, podawać porządnie schłodzone.
Smacznego
Taka zupa to cudowne zakończenie upalnego dnia
Pozdrawiam ciepło
Przyznam, ze w tym roku dosyc czesto jadlam/pilam chlodnik na bazie maslanki, kopru i zielonych ogorkow. Jednak wersja z orzechami wydaje sie szalenie kuszaca...
OdpowiedzUsuńMoja przyszla tesciowa kroi ogorki w kostke , soli je i odstawia do lodowki aby zmiekly i puscily sok. Maslanke dodaje dopiero przed podaniem. Cale mleko przechodzi smakiem tego ogorkowego soku. Mmmm, pycha :)
Pozdrawiam "chlodno" ;)
też może być pyszne :)
UsuńTakiego zsiagłego swojskiego mleczka to bym z chęcią chlipła:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja czuję podobnie i przy każdej możliwej okazji wietrzę się przy wiatraku:)
OdpowiedzUsuńmmm, a takie mleczko to i ja bym wypiła. To dopiero musi być orzeźwiające:) pychotka
wypiłam cały litr :) czekam na konsekwencje :))
OdpowiedzUsuńByle do jesieni...
OdpowiedzUsuńach :)) tak
Usuń