10 kwietnia 2013

skalpel a wiosny ni ma i ni ma

Ponieważ zapasłam się tej zimy niemożebnie i skandalicznie, postanowiłam zrobić coś na wiosnę z boczkami, tyłkami i ogólnie nadmiarem. Od dwóch tygodni ćwiczę w domu Skalpel I Ewy Chodakowskiej, który można znaleźć w internecie , np TU. Jako że jestem osoba zawziętą, ale w wieku mocno postbalzakowskim, postanowiłam ćwiczenia robić wszystkie, ale w swoim tempie i tyle powtórzeń, ile będę mogła. Sama autorka zapewnia, że po wykonaniu Skalpela poczujemy uderzenie endorfin niebywałe, co ma zachęcać do regularnych ćwiczeń. Ja żadnego uderzenia po pierwszym razie nie doświadczyłam, leżałam za to w kałuży potu i z niedowierzaniem kręciłam głową - jak to możliwe, przecież zawsze byłam sprawna, lubiłam ruch, a tu - zasapana, upocona dobrnęłam wprawdzie do końca , ale zamiast endorfin miałam w perspektywie  natychmiastowe zejście :(
Jako żem istota uparta, zrobiłam jeden dzień przerwy i od nowa...
Drugi raz poszedł zdecydowanie lepiej niż pierwszy, ćwiczenia zrobiłam wszystkie (no może oprócz kręcenia kółek nogą) i w tempie - czułam się świetnie, oddech lepszy, posiłkowałam się wodą i mimo bólu w mięśniach, np przekonałam się, ze mam wewnętrzne mięśnie ud, dobrnęłam szczęśliwie do końca.
Stan obecny: jadę Skalpelem regularnie od ponad dwóch tygodni i nie mogę się doczekać powrotu do domu z pracy, by poćwiczyć - czuję się świetnie, dumna jestem z siebie niesłychanie, bez stosowania jakiejkolwiek diety  - wręcz przeciwnie nawet - schudłam 3 kg i generalnie zapał mam do wszystkiego. Dlatego nie mogę doczekać się wiosny, by ruszyć z łopatą i grabiami do ogrodu...a tu szaro, ponuro, dzisiaj padał śnieg z deszczem :( echh...
Zrobiłam zdjęcia sylwetki przed rozpoczęciem ćwiczeń, ale nie będę Was epatować czymś takim, chcę porównać przed i po - generalnie zachęcam bardzo, niezależnie od wieku. Z rozpędu kupiłam książkę Ewy Chodakowskiej, ale jeszcze nie miałam czasu do niej zerknąć, bo u nas kwiecień to sezon mocno imprezowy: urodziny męża, córki i syna
Piekę więc, przygotowuję, gotuję, jem i ....chudnę


Rogaliki z makiem oczywiście z bloga Moje wypieki



Tak dwa dni temu wyglądał nasz ogród od ulicy


Qrka potraktowała śnieg grabiami, ja musiałabym chyba spychaczem :(

Popełniłam woreczek, ale wyszedł koślawy, więc tylko fragment - następny dopracuję :)



Czarny len, wyszywanka, koronka i koraliki

W oczekiwaniu na prawdziwą wiosnę pozdrawiam ciepło