9 lipca 2014

Wakacyjnie tarasowo

Kwestia mojej nowej pracy rozciąga się w czasie, co wywołuje u mnie niepokój lekki i tak naprawdę odbiera chęć do robienia czegokolwiek. Nasłuchuję dzwonka telefonu, pocztę sprawdzam co godzina i ogólnie nie wiem, co z sobą począć. Kiedyś relaksowała mnie harówka w ogrodzie, dzisiaj upał taki, że mogłabym co najwyżej dostać zawału, więc siedzę cicho w domu, a obok mnie na fotelu stosy niepoprasowanej bielizny, na podłodze koty z baranami, szafki kuchenne czekają na posprzątanie, hortensje więdną w ciszy (dobrze, że burzowo) - jednym słowem napięcie narasta. Do tego wszystkiego nie mogę zaplanować żadnego wyjazdu - nie wiem, kiedy miałabym zacząć nową pracę - czekam więc, czekam, czekam na jakiekolwiek rozstrzygnięcie. Może być i tak, ze prestiż mojego męża wśród kolegów wzrośnie niewyobrażalnie, bo będzie miał niepracującą żonę na utrzymaniu, a ja w dokumentach będę pisać "przy mężu" albo podpisywać się jako Pawłowa T. Siedzę więc jak w więzieniu, na tarasie....czytam coś, piekę coś...gotuję coś...


Końcówka truskawek, niestety

Kwiaty tarasowe rosną jak oszalałe








W oczekiwaniu nieustającym pozdrawiam ciepło

6 komentarzy:

  1. witaj
    Trzymam kciuki
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Polinko, trzymam mocno kciuki za Twoje "wyzwolenie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a u mnie taki bajzel na tarasie,że szkoda słów....przez remont:(((ale sama chciałam to mam:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)