11 października 2014

O zaletach nowej pracy..........i o wadach też :)

Minął pierwszy miesiąc ( z ogonkiem) mojej nowej pracy, więc czas na małe resume.
Po pierwsze - mam zdecydowanie więcej ruchu :) Wcześniej wsadzałam tylny aspekt osobowości w samochód i wio, a teraz muszę dojść spory kawałek do tramwaju, więc mam okazję pomyśleć po drodze, popatrzeć na świat, popodziwiać takie obrazki jak ten (zdjecie robione telefonem wczoraj), wyciszyć się.



Po drugie - praca jest ciekawa, poznaję nowych ludzi, uczę się wielu nowych rzeczy, a to zawsze lubiłam. Normalnie jestem jak gwiazda rocka w trasie koncertowej, każdego dnia w innym mieście, wczoraj przy podpisywaniu dokumentów usiłowałam sobie przypomnieć, dokąd pojechałam rano :)

Po trzecie - kończę pracę o 16.00. Naprawdę kończę. Nie przynoszę sterty papierów do domu, nie siedzę po nocach, bo trzeba napisać, sprawdzić, przygotować na następny dzień. Mam wolne popołudnia i wieczory, wieć wyżywam się domowo - mam czas na sprzatanie, pranie, gotowanie i ogród. Jak człowiek głupi, to zawsze znajdzie sobie coś do roboty.

Po czwarte - pracuję z normalnymi ludźmi, nie boję się pytać, kiedy czegoś nie wiem, kiedy zrobię błąd, konsultuję bez obaw, by wiedzieć, jak powinno być. Nie dostaję smsów o 23.00 od szefa, że czegoś nie zrobiłam, kiedy zrobiłam, a tak było w poprzedniej pracy...

Po piąte - pracuję we własnym tempie, nikt mi nie stoi nad głową, z obowiązków się wywiązuję należycie i to wystarczy. Poprzednie szefostwo, wychodząc z założenia, że skoro robię dobrze, to można mi dowalić obowiązki tych, którzy robią jedynie dobre wrażenie (albo z gabinetu szefowej nie wychodzą), zwalało mi na głowę mnóstwo zajęć, no bo skoro robię dobrze i terminowo, to można mi dołożyć jeszcze.

Po szóste - mam własny pokój, słoneczny, ciepły, przytulny, na trzecim piętrze - luksus.

Po siódme - wstaję rano z przyjemnością ( chyba się to zmieni, gdy przyjdą deszcze :), a potem ciemność i mrozy).

Po ósme - zarabiam tyle samo :)

W tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu - wracam do domu zmęczona, bo praca do lekkich nie należy. Ale mam na regenerację cały wieczór, weekendy. Nie pamietam już, kiedy mogłam wieczorem usadowić się wygodnie na łózku z laptopem i ogladać "Sex w wielkim mieście" bez wyrzutów sumienia, że coś muszę natychmiast.


Pozdrawiam ciepło,



16 komentarzy:

  1. Dziękuję :) nie jest łatwo zmieniać pracę w moim wieku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że waga zdecydowanie przechyliła się na stronę korzyści :) Mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach będziesz odkrywała kolejne zalety nowej pracy, czego gorąco Ci życzę. Ostatnie zdjęcie liści - genialne!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję, zdjęcie z mojego ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli zmiana zdecydowanie na plus. Trzymam kciuki żeby w miarę upływu czasu było lżej. Jestem pewna, że dasz radę i niebawem napiszesz o samych plusach. Trzymam kciuki i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie z upływem czasu będzie troszkę łatwiej .

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że zmęczenie wynika mimo wszystko ze stresu "nowości". Wierzę, że i to jakoś minie i będą SAME PLUSY. I dobrze. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję nowej pracy i życzę aby ten jeden, jedyny minusik zamienił się w plusa :)
    Pozdrawiam i czekam na posta świątecznego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. PS
    Bo gdzieś muszę (chcę) życzenia napisać :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. hi .I read your articles and I found it very interestingتزریقات در منزل

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)