6 listopada 2011

niezwykła jesień

Na wielu blogach pojawia się zdanie: nie pamiętam tak pięknej jesieni....Tego roku jesień nas rozpieszcza, dając to, co ma najpiękniejszego. Niezwykłe kolory, szeleszczące, a nie mokre od deszczu liście, piękne słońce grzejące całkiem, całkiem...Pracuję w ogrodzie, grabiąc i otulając rośliny na zimę, i co chwilę podnoszę głowę, by popatrzeć na cudny widok. Drzewa prawie bezlistne, ale za to pod stopami...
Lubię moment, kiedy wychodzę rano z ciepłego domu w rześkie powietrze pachnące jesienią, liśćmi, ziemią, w powietrzu to nieuchwytne coś, snują się dymy z kominów, mgła podnosi się z wolna.
 Nie mam czasu na żadne dłubanie...Nawał prac powoduje, że nawet jeśli teoretycznie mam mało do zrobienia, to wykonywane czynności okazują się tak czasochłonne, że potem nie mam ochoty na nic innego... Zapadający zmierzch nastraja do odpoczynku z książką, czytam więc...Do wyszywania i szycia, do decoupage`u potrzebuję dziennego światła, a może to tylko wymówka?
Czekam z utęsknieniem na długi weekend, bo ten ostatni, związany z świętem zmarłych, był koszmarny. Nadmiar obowiązków przy niedoborze czasowym...Wszystko spada na nas, bo każdy ma jakiś powód, by nie wziąć na siebie części prac. Chciałabym odwiedzać groby moich bliskich nie w szalonym pędzie, nie między śniadaniem a proszonym, obowiązkowym obiadem, nie chcę gnać po kwiaty, z kwiatami, do samochodu, z samochodu...Futra i kożuchy, komentarze "a Zośka to nawet nie była"...Koszmar, który powtórzy się dopiero za rok. Na grób rodziców pojadę sama w sobotę.
Obiecuję sobie, że odpocznę w długi weekend...ale jak znam życie, coś trzeba będzie załatwić, gdzieś pojechać, posprzątać...wykonać zaległe prace...i tak minie ten czas.
Pozdrawiam ciepłojesiennie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)