4 października 2012

O zapracowaniu jesiennym i przyjemnościach dnia powszedniego

Zapracowana-m okrutnie. Wracam z pracy, wykonuję czynności domowe i biegnę do ogrodu, bo pani jesień może i piękna, ale bałaganiara z niej straszna. Podjazd świeżutko wysprzątany, trawniki przystrzyżone i wygrabione, rabaty ogarnięte - to stan mi obecnie prawie nieznany, no może piętnastominutowy. Lecą liście, lecą...hej...mam ochotę je albo strząsnąć na raz, albo poprzyklejać na stałe, bo denerwują mnie okropnie, takie szwendające się nieustannie.Podobne uczucia miałam przy sprzątaniu po psie, jego krótka sierść była wszędzie, a idealnie wysprzątany rano dom wieczorem zasnuwał się kotami z baranami. W desperacji chciałam kiedyś pomalować go (psa - nie dom) olejną, by przestał gubić kłaki.
Więc - czasu mało. Głupota własna gna mnie do grabienia, napełniania worków, wystawiania ich na podjazd i tak w kółko - w zasadzie siłownia zbędna, a jaki biceps:)
Do tego w pracy szał ciał i uprzęży - więc czasem dochodzę do wniosku, że tylko ciasto może mnie uratować. Przy pieczeniu się uspokajam, nabieram dystansu, dom pachnie pięknie, a i liści wieczorem przez okno nie widać:)
Ciasto jesienne, wilgotne, z orzechami, jabłkami i rodzynkami:



Bardzo polecam - nasze ulubione jesienią

Przepis:
5 jabłek pokrojonych w kostkę, 15 dkg orzechów włoskich, wyłuskanych i pokruszonych na małe  kawałki, 20 dkg rodzynek  - to wszystko zasypać 1 1/2 szklanki cukru i zostawić w misce na 2 godziny. 
Następnie dodać 5 całych jajek, wlać 100ml oleju, wsypać 3 szklanki mąki pszennej (u mnie szymanowska), dodać 1 1/2 łyżeczki  proszku do pieczenia i 1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, wsypać odrobinę cynamonu, przyprawy do szarlotki lub przyprawy do pierników - nie za dużo.Wszystko dokładnie wymieszać drewnianą łyżką i włożyć do  średniej keksówki wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką. Piec w piekarniku nagrzanym do 170 - 175` przez 50 minut.
Ciasto rośnie, ale nie za wiele - pracy mało, smak niebiański:) Polecam bardzo:)
Pozdrawiam ciepło

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam to ciasto, ale nigdy nie robiłam z dodatkiem rodzynek, zawsze bez. Może kiedyś wypróbuję z rodzynkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja znam, jak u mnie w domu się pograbiło, to za chwile znowu to samo...A na temat sierści to może ja się już nie wypowiadam:-) Jest wszędzie:-) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nawet sie juz z tymi lisciami poddałam..a moze dopiero z 10% spadło:((...ciasto skopiowałam...ma cała fure jabłek...spróbuję:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. urodzaj na jabłka w tym roku okrutny - rozdaję, gdzie mogę i gdzie nie mogę:) w pracy wszyscy już mają zapasy po kokardę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę kiedyś spróbować tego przepisu! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ to ciasto wygląda smakowicie !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciasto faktycznie proste i wydaje się kusząco pyszne ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)