26 września 2013

Tarras cz II

Nie bacząc na łamiące mnie korzonko-rwanie, przystąpiliśmy z M. do kończenia tarasu porą jesienną. Lejące się z nieba strugi deszczu na przemian z porywistym wiatrem oddawały w pełni mój stan ducha.
Po awanturze z panami fachowcami zostaliśmy na placu budowy sami - co było do przewidzenia. Mój spokojny na ogół M. nigdy nie powiedział złego słowa żadnemu partaczowi, który coś robił w domu, z jednym ponoć nawet ucztował dwa dni, prosząc go jedynie o to, by już niczego nie dotykał ( nie wiem, nie było mnie), by potem samemu pokornie ponaprawiać to, co było spartolone.
Ja mam inny charakter - okazuję fachowcowi pełne zaufanie, ale wymagam, by było zrobione jak należy. Gdy okazuje się, że wizje dokładności i rzetelności z fachowcami mamy różne, uprzejmie proszę o dopracowanie szczegółów i usunięcie usterek.. Bywają jednak sytuacje, gdy pan stwierdza, że, owszem, sknocił robotę, ale już niczego nie się zrobić.
Wtedy okazuję się podła i wredna: praca nieskończona - nieodebrana - pieniędzy nie ma :(

Mój M. zazwyczaj ucieka wtedy z domu.

Po nieziemskiej awanturze, groźbach karalnych, na niebie było aż ciemno od latającego w powietrzu mięsa ("rzucać mięsem") - przystąpiliśmy sami do prac budowlanych.

Na dzień dzisiejszy tarras prezentuje się tak:





Robiłam zdjęcia po deszczu, fug nie ma, gres brudny...ale jest - 38 m2 na kolanach ułożone.

Sama układałam dywanik :))

ciąg dalszy nastąpi...

a było tak:



Pozdrawiam ciepło

15 komentarzy:

  1. OOOO??? Napisałam taki długi komentarz i gdzie się podział?

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jeszcze raz:))
    Pytałam, co oni Ci zrobili, że ich pogoniłaś? Coś o wielkim szacunie pisałam i jeszcze, że mięsa nie widać, chyba ze wciąż w powietrzu fruwa:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabetonowali kotwy na barierkę tak, że jedna jest poniżej gresu - a powinna być 2 cm nad (minimum), okapniki połozyli tak, że widać perforację ( a powinno być równiutko przy kaflu), nie zabezpieczyli połozonych już płytek ( i po ulewie pod gresem są kałuże wody) itd :(((((

      Usuń
    2. Było psami jeszcze poszczuć:))))

      Usuń
  3. Jeszcze bez fugi a juz ladnie wyglada :)
    Pozdrowka.

    OdpowiedzUsuń
  4. och super! widzę, że się dzieje:)))
    zapraszam do siebie na konkurs:) uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. My też robiliśmy, co prawda tylko balkon, ale roboty dużo było:-( Taras wygląda świetnie!pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pracy ful....Ale efekt będzie super....Pa....

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój małż mówi - chcesz mieć zrobione porządnie, zrób to sam. Też mieliśmy trochę przebojów z fachowcami....najgorzej było jak zapłaciliśmy połowę za połowę roboty - oj to był GRUBY błąd.
    Taras wyszedł świetnie! Ściskam spracowane łapy!

    OdpowiedzUsuń
  8. 38m...już cie nie lubię i pękam z zazdrości...

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny taras. Jakiej firmy jest ten gres?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)