Zimno i pada deszcz, nie lubię, kiedy sprawdzają się takie prognozy pogody. Co innego, kiedy zapowiadają ciepło i...jest ciepło. Zdecydowanie jestem stworzeniem słońco - i światłolubnym. Sezon grzewczy ogłaszam za otwarty, piec dziś pracuje cały dzień. Humor poprawia sterta rogalików z makiem, upieczonych dzisiaj oczywiście z bloga Dorotus tu klik, z tym, że zamiast lukru daję zwykły cukier puder. Za to rogaliki są niezwykłe, zachwycają się nimi wszyscy nasi znajomi i cała rodzina.
Utarło się, że kiedy jedziemy zaproszeni na jakąś imprezę, zawsze piekę wzmiankowane...czekają już na nie z utęsknieniem, żadne frykasy nie są w stanie wytrzymać konkurencji.
Rogaliki nie są skomplikowane w przygotowaniu, trzeba tylko właściwie zaplanować pracę, ciasto robię poprzedniego dnia i wkładam na całą noc do lodówki, sparzam też mak. Rano dziecko płci męskiej, lat 21, a więc krzepkie, mieli mak i wyrzucam wszystkich z kuchni. Okrągłe placki wykrawam dnem od tortownicy.
Smak - poezja, z kawą, czekoladą, czymś mocniejszym...Pozdrawiam ciepło, częstujcie się...
oh, chetnie, ja lasuch jestem :) artdeco
OdpowiedzUsuń:) podobnie jak ja
OdpowiedzUsuńOkropnie kuszące:)
OdpowiedzUsuńjuż chce mi sie jeść!
OdpowiedzUsuń