5 sierpnia 2013

Lawendowo

suszą się pęczki lawendy w sypialni. Zapach taki, że wszystkie mole i komary uciekły, gdzie lawenda nie rośnie. Powkładałam woreczki z suszem do szafy, pachnie świeżością i ...mydłem lawendowym. Delikatny fiolet zawsze był moim ulubionym, zastanawiam się, dlaczego tak mało rzeczy mam w tym kolorze??? :)







Nie mogę oderwać się od kwadratów babuni, nie śpię po nocach, nie sprzątam, nie prasuję...a przybywa ich powolutku. Podziwiam dziewczyny, które śmigają szydełkiem, oglądając film. Na Alledrogo ceny narzut zaczynają się od 200 -300 zł, jeśli odliczyć koszt włóczki, a policzyć czas poświęcony na szydełkowanie, wychodzi wartość ujemna. Jedna z haftujących blogowiczek wyliczyła kiedyś realny koszt wyhaftowanego przez siebie obrazu - mulina, kanwa, czas - i wyszło jej, że gdyby chciała sprzedać to arcydzieło, musiałaby zażądać ponad 1000 zł, podczas gdy ceny takich cudeniek to zazwyczaj 100 - 200 zł. To znaczy, że sama miłość do robótek wystarczy? A jeśli ktoś chciałby się z tego utrzymać i do tego legalnie, tj. zapłacić wszystkie zusy, krusy, srusy, podatki, vaty, sraty? 
Niewykonalne...
Dlaczego u nas rękodzieło nie jest w cenie? Dlaczego zakochane w swoich pasjach dziewczyny nie mogą z nich godnie żyć? Wielkim smutkiem napełniła mnie swego czasu refleksja Zuzi Górskiej, która szyje przepiękne torby, że mimo że towar schodzi jak świeże bułeczki, to każdego 15, 20 i 25 kuli się ze strachu, czy będzie mogła zapłacić swoje zobowiązania, czy wystarczy jej na pensje, czy zostanie coś dla niej?

Za granicą rękodzieło ceni się bardzo wysoko - moja  przyjaciółka z pasją oddaje się haftowi artystycznemu, haftuje sztandary, ornaty, obrazy, ceruje zabytkowe ubrania i nie martwi się o nic. Tam każdy rozumie, ile czasu i starania poświęciła na wykonanie unikatowego dzieła i docenia to finansowo. Nikt nie oczekuje, że owoc swojej pracy odda za półdarmo, za to jest przeszczęśliwy, że ma takie cudo w domu. A u nas?





Wiem, że społeczeństwo biedne...ale mam też wrażenie, że nie ma u nas szacunku dla pracy...i tyle...
a Wy co sądzicie?
Pozdrawiam ciepło

16 komentarzy:

  1. kocham fiolet z innych powodów...
    ale ładnie wygląda u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też było fioletowo ostatnio z tym,że poduszki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szacunku do rękodzieła nie ma, bo ludzie tak naprawdę nie wiedzą ile w to trzeba włożyć wysiłku i czasu. Tego niestety obejść się nie da, bo doceni tylko ten, kto sam próbował swych sił i niewielka garstka tych, którzy prób nie podejmowali.
    Druga strona medalu, to rzeczywiście kasa. Rękodzieło wraca do łask ostatnio. Po naszych babciach, chyba dopiero nasze pokolenie powoli je odkrywa...a nasze pokolenie to w dużej części młodzi ludzie, którzy zdolności kredytowej nie mają żeby mieszkanie kupić nie mówiąc o całej reszcie. Przykre to bardzo ale ja tak to niestety widzę.
    Szkoda, że młodzi, zdolni z zapałem i sercem do rękodzieła skrzydeł rozwinąć nie mogą. Trzeba chyba mieć nie tylko talent ale wykazać się innymi cechami zeby się udało. Może sprytem, może przebiegłością, a może wystarczy być cierpliwym...nie wiem. Tak czy inaczej rzyczę powodzenia tym, którzy coś tworzą. Bardzo kibicuję wszelkim rękodzielniczym zapędom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie masz rację, ludzie widzą przedmiot, co z tego że piękny, skoro drogi...nie mają pojęcia, ile trzeba pracy, by coś takiego stworzyć...do tego zalew chińszczyzny i wszystko po 5 zł :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W miastach też brakuje miejsc, okazji, które takie rękodzieło by wspierały. Jakoś to niestety nadal sztuka niszowa mimo wszystko :(

      Usuń
  5. Szczęśliwa jestem,że mogę moje ręczne robótki np. szydełkowanie traktować jako przyjemność. Nie muszę sprzedawać, by sie utrzymać i zarobić na emeryturę. Ci którym je robię,( rozdaję) widzą ile to kosztuje pracy, doceniają moją pracę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja szanuję rękodzieło . Wiem że pochłania dużo czasu i pracy i nie dziwię się że wyroby takie są drogie. Nie wszystko mogę kupić więc rekompensuję sobie to wizytami w ciuchlandach i tam wyszukuję piękne serwety,zasłony,poduszki - cuda. Niektóre nowe jeszcze z metkami. Za grosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak robię :) czasem za grosze można kupić fantastyczne tkaniny

      Usuń
  7. Tak naprawdę rękodzieło docenia ten co sam się tym zajmuje. Inni porównują z chińszczyzną i wtedy rękodzielnik blado wygląda. A haft artystyczyn i u nas jest doceniany. Bo na taki sztandar to nie jeden portfel się otwiera. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fiolet to najczęstszy kolor w mojej skromnej szafie:)))))) co do tematu zgadzam się ....kiedys ktoś się mnie spytała dlaczego ja nie haftuję za pieniądze???...mój koszt obrazu był podobny....wyszywam je dość spore i kilka tygodni mi to zajmuje...nici i rama to około 2oo-250złzł....taaa...no szkoda gadac:((((ps.ale szyld chyba trza ci sypialniany zrobić:)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. lawendę też uwielbiam.Masz rację - szydekłowe prace -nieadekwatne do cen.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak ja uwielbiam lawendę:) My w tym roku mieliśmy istna manufakturę :)
    śliczne są te fioletowe gałązki...
    a co do kwadracików to nieźle Tobie idzie! coś czuję, że niedługo powstanie coś fantastycznego:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)