1 października 2011

lustro

Mam hopla na punkcie luster i wcale nie dlatego, że jestem urody przecudnej i muszę się przeglądać nieustannie...Najbardziej w lustrze podoba mi się rama i to, co można z nią zrobić. Na allegro bywają takie okazje, że grzechem byłoby nie kupić. Jakiś czas temu za grosze nabyłam lustro z przeznaczeniem do sypialni, nad komodę. Przyjechał rump, czarny, mroczny i ponury... Pomalowałam, przetarłam, pozłociłam porporiną. Efekt:
Komoda również z tzw. odzysku, kupiona wiadomo gdzie, miły pan przywiózł mi ją do domu, wypakował, wstawił. Blat wyszlifowany i pociągnięty bejcą, powoskowany, a szuflady, wiadomo, pastelowa orchidea. Jest pakowna, trzymam w niej wszystko, dokumenty, rachunki, koronki, materiały do szycia...
Ostatnio namiętnie przekopuję się przez własne piwnice. Oprócz ton śmieci odnajduję prawdziwe skarby, m. in. stary manekin, sfatygowany, ale przez to piękny. Obszyję go nowym materiałem, a na razie robi za wieszak na biżuterię.
W planie mam lustro do przedpokoju...
Pozdrawiam ciepło

2 komentarze:

  1. o piękne wyszło w ogóle ładnie u Ciebie, będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobre słowo, cieszę się na Twoją kolejną wizytę :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)