Jak Wam mijają święta?
Ja jestem narobiona po pachy...nie dla mnie już maratońskie przygotowania, jedenastogodzinne wizyty świąteczne, kurzgalopek, bo trzeba zdążyć ze wszystkim. Dopiero dzisiaj dociera do mnie cokolwiek i wiem, jak się nazywam, mogę odpocząć, poczytać, powyszywać, poprzeglądać blogi. Co roku obiecuję sobie, że ostatni raz daję się tak wmanewrować i co roku powtarza się ten sam schemat. Dla mnie święta to czas frustracji i harówki niewolniczej, bo trzeba...bo wypada...bo z rodziną...marzę o tym, by w następnym roku wyjechać i miec to wszystko w głębokim poważaniu, no, ale będzie obraza boska, bo jak tak? A tak!! Moja rodzina nie jest z tych najgorszych, ale dostaję gęsiej skórki, gdy rozpoczynają się świąteczne posiadówki, które trwają wiele, wiele, wiele...godzin, a ja najnormalniej w świecie jestem zmęczona. Sprzatanie - gigant, megazakupy, śniadanio-obiadokolacja, po których normalny człowiek umiera w bólach i nawet miętka nie pomaga. Nie żałuję nikomu, ale leczenie tych, którzy się przejedli, nie powinno wchodzić w skład obowiązków gospodyni. Dobrze, że nie trzeba było ganiać za prezentami, bo chyba dostałabym kociokwiku. Należę do osób raczej zorganizowanych, w pracy się nie lenię, więc gdzie problem?
Z tych miłych rzeczy - możliwość pobawienia się z wnuczką :)
Mam nadzieję, że jesteście w lepszych nastrojach :))
pozdrawiam ciepło
Ty kochana zorganizowana ,a ja kompletnie na odwrót ,nigdy nie planuje pełen spontan :)
OdpowiedzUsuńproponuje na przyszlość nie przejmować sie aż tak bardzobo i tak wszystkich nie zadowolisz.
życzę więc w tym ostatnim dniu dużo świętego spokoju :)
Śliczne Dzieciątko :))
OdpowiedzUsuńSłodka maleńka. W następnym roku to Ty idź w gości ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę spokoju i relaksu.
No dobra, to jedziemy razem:))) góry czy morze? :))))
OdpowiedzUsuńwnusia chyba też ma takie zdanie...trza wyjechać:))...ja nie obchodzę świat...jaka ulga.....spotkaliśmy się z przyjaciółmi w niedzielkę...było składkowe jadło,składkowy alkohol,...muzyczka,śmiech,tańce:))...wypoczęłam ,że hej:))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOrko, zazdroszczę:) już dziś funkcjonuję normalnie. Snow - morze :)
OdpowiedzUsuńAmerykanie przynajmniej w tym okresie nie sa zestresowani, swieta to tylko niedziela, a wiekszosc sklepow i tak otwarta; ja wlasnie tak spedzilam swieta bez wiekszego pieczenia, gotowania, nawet dekoracji, a na zakupach :) artdeco
OdpowiedzUsuńzazdraszczam :) serio, serio:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię nawet tą świąteczną robotę, przynajmniej nie jest to zwykły weekend tylko wiadomo, że święta:-) lubię też spotkania z rodziną itd...:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
A może w przyszłym roku po prostu powiedz rodzinie, że bardzo ją kochasz, ale raz chcesz inaczej? Mnie udało się postawić na swoim. I choć z początku było trochę marudzenia, to w końcu wszyscy przyznali mia prawo do odpoczynku. A ja je bezwzglęnie egzekwuję :) dormeza
OdpowiedzUsuńdobry pomysł - jeden problem - mąż tradycjonalista:)
OdpowiedzUsuń