9 kwietnia 2012

...i po świętach


Jak Wam mijają święta?
Ja jestem narobiona po pachy...nie dla mnie już maratońskie przygotowania, jedenastogodzinne wizyty świąteczne, kurzgalopek, bo trzeba zdążyć ze wszystkim. Dopiero dzisiaj dociera do mnie cokolwiek i wiem, jak się nazywam, mogę odpocząć, poczytać, powyszywać, poprzeglądać blogi. Co roku obiecuję sobie, że ostatni raz daję się tak wmanewrować i co roku powtarza się ten sam schemat. Dla mnie święta to czas frustracji i harówki niewolniczej, bo trzeba...bo wypada...bo z rodziną...marzę o tym, by w następnym roku wyjechać i miec to wszystko w głębokim poważaniu, no, ale będzie obraza boska, bo jak tak? A tak!! Moja rodzina nie jest z tych najgorszych, ale dostaję gęsiej skórki, gdy rozpoczynają się świąteczne posiadówki, które trwają wiele, wiele, wiele...godzin, a ja najnormalniej w świecie jestem zmęczona. Sprzatanie - gigant, megazakupy, śniadanio-obiadokolacja, po których normalny człowiek umiera w bólach i nawet miętka nie pomaga. Nie żałuję nikomu, ale leczenie tych, którzy się przejedli, nie powinno wchodzić w skład obowiązków gospodyni. Dobrze, że nie trzeba było ganiać za prezentami, bo chyba dostałabym kociokwiku. Należę do osób raczej zorganizowanych, w pracy się nie lenię, więc gdzie problem?
Z tych miłych rzeczy - możliwość pobawienia się z wnuczką :)

Mam nadzieję, że jesteście w lepszych nastrojach :))
pozdrawiam ciepło

11 komentarzy:

  1. Ty kochana zorganizowana ,a ja kompletnie na odwrót ,nigdy nie planuje pełen spontan :)
    proponuje na przyszlość nie przejmować sie aż tak bardzobo i tak wszystkich nie zadowolisz.
    życzę więc w tym ostatnim dniu dużo świętego spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodka maleńka. W następnym roku to Ty idź w gości ;)
    Życzę spokoju i relaksu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra, to jedziemy razem:))) góry czy morze? :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. wnusia chyba też ma takie zdanie...trza wyjechać:))...ja nie obchodzę świat...jaka ulga.....spotkaliśmy się z przyjaciółmi w niedzielkę...było składkowe jadło,składkowy alkohol,...muzyczka,śmiech,tańce:))...wypoczęłam ,że hej:))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Orko, zazdroszczę:) już dziś funkcjonuję normalnie. Snow - morze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Amerykanie przynajmniej w tym okresie nie sa zestresowani, swieta to tylko niedziela, a wiekszosc sklepow i tak otwarta; ja wlasnie tak spedzilam swieta bez wiekszego pieczenia, gotowania, nawet dekoracji, a na zakupach :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdraszczam :) serio, serio:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja lubię nawet tą świąteczną robotę, przynajmniej nie jest to zwykły weekend tylko wiadomo, że święta:-) lubię też spotkania z rodziną itd...:-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. A może w przyszłym roku po prostu powiedz rodzinie, że bardzo ją kochasz, ale raz chcesz inaczej? Mnie udało się postawić na swoim. I choć z początku było trochę marudzenia, to w końcu wszyscy przyznali mia prawo do odpoczynku. A ja je bezwzglęnie egzekwuję :) dormeza

    OdpowiedzUsuń
  10. dobry pomysł - jeden problem - mąż tradycjonalista:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)