to nie dom. Pusto, cicho, nikt nie stoi w progu, gdy wracam, nie słychać łap pędzących po schodach; wyniosłam psie miski, zabawki, posłanie. Na miejscu, gdzie spał, postawię kwiat w doniczce, teraz mogę, bo wcześniej Ajax wyżerał liście. To już tydzień, jak go nie ma. Został nam kot, bezdomna przybłęda bez ogona i po przejściach, którego z wielkim trudem oswoiliśmy do tego stopnia, że pomieszkuje w domu, nocuje, ma swoje miseczki i drapak. Ale to historia na inne opowiadanie...
Bardzo tęsknię za moim psem, czasem idę do samochodu, gdzie jeszcze unosi się jego zapach, i siedzę sobie. Wiem, że z czasem będzie mniej bolało, ale teraz po prostu boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)