Nareszcie nastąpiło przełamanie, Ajax nadal słabiutki, ale je, pije, a co najważniejsze - śpi. Po trzech dniach stania i chodzenia po domu pies padł, po czym przespał dobę. W piątek wstał, wyszedł na krótki spacer i obwieścił nam, ze wrócił z tamtego, podobno lepszego świata. Wyniki krwi też drgnęły - czerwone bez zmian, ale białych mniej; stan zapalny w ranie pooperacyjnej jednak wciąż jest potężny, dlatego codziennie jeździmy na zastrzyki. Rana się sączy, może będzie potrzebne czyszczenie., ale przeszliśmy już tyle, że teraz nie poddamy się łatwo. Ponieważ było jak było, wszystko podporządkowaliśmy jego wyleczeniu. Dopiero wczoraj jako tako ogarnęłam dom i po raz pierwszy od tygodnia wzięłam do ręki książkę. Powoli wszystko wraca do normalności:) A ja sama jestem spokojniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam ponownie :)