Złamałam obcas!! Na schodach, podstępnie, niebezpiecznie, katastrofalnie i nieodwołalnie. Siedziałam jak ta sierota, oglądając się po ciele, czy też oprócz obcasa nie straciłam czegoś jeszcze, np uzębienia. Na szczęście nie, ale by odczynić uroki, postanowiłam ugotować zupę cebulową. Zapewne mało kto widzi związek pomiędzy tym, że ktoś jest ostatnią niedojdą, a tym, co zrobi na obiad, ale ja, lecąc na tzw twarz, rozmyślałam właśnie nad tym, na co miałabym ochotę i wyszło mi, że właśnie na zupę cebu..........i tu nastąpił moment krytyczny, czyli upadek z wysokości. Nie mam wyjścia, muszę ugotować, bo w przeciwnym wypadku następnym razem nie skończy się na złamanym obcasie, a na przykład na złamanym nosie. By odczynić uroki, skorzystałam ze wspaniałego przepisu Bei tu klik. Płacząc rzewnie nad tym, jaką jestem łamagą, pokroiłam cebulę
i zaczęłam ją karmelizować - to ważny etap, bo od niego zależy smak zupy; w żadnym wypadku nie wolno cebuli przypalić, należy mieszać około pół godziny, niestety. Ja przy tym czytam. Karmelizowanie wydobywa całą słodycz cebuli.
Skarmelizowaną cebulę zalałam szklanką białego wina (zostało od sobotniej kolacji - zamroziłam) i odparowałam połowę płynu. Dodałam rosół od wczoraj i ...
dodałam tymianek i świeży pieprz, nie daję czosnku ze względu na M, ale w zasadzie powinno się. Zupę gotuje się jeszcze 40 minut na małym ogniu - jest przepyszna; do tego grzaneczki
Polecam :))
Oprócz tego porządkowo w domu i zagrodzie. Z utęsknieniem czekam na deszcz, bo w ogrodzie bardzo sucho. Robotki leżą i kwiczą.
Pozdrawiam ciepło, Polinne
Ciekawe, co byś ugotowała po tym uszkodzonym nosie?:)))) A kysz uroki, a kysz! Uważaj, kobieto, na siebie, na litość boską, bo jescze mamy tyle do pogadania:))) Buźka.
OdpowiedzUsuńZupka cebulowa - tego jeszcze nie robiłam więc na pewno skorzystam z przepisu :)
OdpowiedzUsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się po tym ciężkim dniu, dobrze że tak to się skończyło. Zupy cebulowej nigdy nie gotowałam , zalałabym się łzami:)Miłego i spokojnego tygodnia życzę:)
OdpowiedzUsuńNo moja droga ty trochę uważaj na siebie...zupy cebulowej nigdy nie jadłam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny, zupa cebulowa to poemat, polecam gorąco, z tym, że ja lubię mocno gęstą, więc cebuli daję więcej :) jest pyszna
OdpowiedzUsuńA U M NIE ZERO ROBÓTEK OGRODOWYCH....BO DESZCZOWO:))-ZUPKA WYGLĄDA SMAKOWICIE:))...
OdpowiedzUsuńpyszności ,strasznie lubię , mniej moja wątroba pa...
OdpowiedzUsuńwątrobę przekup czymś dla niej zdrowym :) a zupę zrob
UsuńUwielbiam wszelkie zupy. Szkoda, że w domu nikt ich oprócz mnie nie chce ich jeść. Muszę przetestować ten przepis. Dzięki za klejowe porady. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA kto to tak brzydko do siebie mówi - niedojda, łamaga? Nic z tych rzeczy! Na tym blogu świetnie widać, jaka z Ciebie "dojda" i wspaniała kobieta, i tak właśnie masz o sobie myśleć :)) A złamany obcas, to rzecz kobieca, nie tylko w reklamach ;)) Sama tego doświadczyłam, zimą, jadąc do pracy straciłam 8-centymetrowy obcas i kuśtykałam bez niego, wracałam do domu w letnich butach koleżanki, na szczęście szef mnie wówczas odwiózł :) Pozdrawiam karmelowo :))
OdpowiedzUsuńDoranmo, dziękuję za miłe słowa...dla mnie to przeżycie, bo na obcasach chodzę rzadko, a tu masz :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń